Płyty

Doznanie wielobarwnych wykrzykników

19 listopada 2021
Dzisiejszy wpis sponsoruje literka „w”. Rozpoczyna bowiem dwa wyrazy tytułu oraz jest pierwszą literą nazwy zespołu-bohatera niniejszej recenzji. Oto duet Wczasy, który kilka tygodni temu wydał swą drugą płytę, zatytułowaną To wszystko kiedyś minie.

Gdyby tak jak przed laty prężnie działała muzyczna blogosfera spod znaku serwisów PorcysScreenagers, to pewnie druga płyta duetu Wczasy byłaby tamże wychwalana pod niebiosa. Jeśli chodzi o mnie, odkryłam owe dźwięki za sprawą audycji redaktora Kuby AmbrożewskiegoRadiu Kampus. Opisywana muzyka od razu skradła moje serce. Bartłomiej Maczaluk oraz Jakub Żwirełło, wchodzący w skład owego duetu uważam za wspaniały tandem twórczy. Album To wszystko kiedyś minie brzmi bardzo spójnie, ekspresyjnie i wielobarwnie.

Być może zdezorientowani zapytacie, skąd wzięły się wykrzykniki w tytule mojego wpisu. Pierwszy z nich stanowi dający nadzieję wykrzyknik tytułowy – To wszystko kiedyś minie. Nie tylko ozdabia on tytuł albumu, lecz także występuje w tekście jego znakomitego otwarcia – singlowego utworu Tyle słów. Opisywana piosenka obfituje w dynamiczne, wokalne melorecytacje, w których roi się od szlagwortów, takich jak: „tyle słów chciałbym Ci wykrzyczeć”, „nie martw się mała” czy „to wszystko ucichnie”. Powyższe okrzyki oplatają dźwięczne, gitarowe melodie, a elementem delikatności są klawiszowe płaszczyzny, które swoim brzmieniem imitują instrumenty smyczkowe. W kulminacji nie brakuje mrocznych motywów basu oraz zmysłowo zamglonej wokalizy, która prowadzi łagodnie aż do całkowitego wyciszenia. Zanim jeszcze zdążę nacieszyć się w pełni powyższymi, pełnymi otuchy hasłami, pojawia się smutny w swym przekazie utwór – Nie dla nas. Tekstowo, mówi on o tym, iż nie wszystko (głównie ze względów finansowych) jest osiągalne dla każdego człowieka. Między wierszami dostrzegam tu jednak refleksję, by celebrować w życiu pozornie małe chwile, takie jak odpoczynek nad wodą i zabawę kamykami. Bezdyskusyjnym przejawem melodycznej nośności jest tutaj muzyczny motyw na słowach tytułowych, w którym najpierw melodia opada, by wznieść się na końcu, trochę na zasadzie zawieszenia, a więc pytajnika lub wielokropka, niedokończonej myśli. Eteryczny, klawiszowy wstęp rychło z kolei przeradza się w dźwiękową wielowarstwowość.

Na płycie To wszystko kiedyś minie duetowi Wczasy często towarzyszą intrygujący goście, znani słuchaczom szeroko pojętej muzyki alternatywnej. Wspomnę tu przede wszystkim o piosence Inny świat z udziałem świetlistego wokalu Iwony Skwarek. Łagodne, klawiszowe współbrzmienia kontrastują tutaj z szorstkimi pojękiwaniami w głównej partii wokalnej. Utwór Pogoda to natomiast znakomita współpraca Wczasów z wokalistką wychwalanych przeze mnie kilka tygodni temu RycerzykówGosią Zielińską. Nomen omen pogodne klawiszowe płaszczyzny oraz ciepła w swym wyrazie melodia wokalna kontrastują z niewesołym przekazem warstwy słownej, mówiącej o schyłku miłosnego uczucia. Powtarzane niczym mantra wyrazy „byłaś mi pisana” upiększają anielskie wokalizy Gosi Zielińskiej, eksponujące dźwięki w wysokim rejestrze. Magia wokalnych wielogłosów – tak mogę z kolei zwięźle podsumować kompozycję Tak pięknie z gościnnym udziałem wokalistek zespołu Enchanted Hunters. Tekstowo, mamy tutaj opis błogostanu miłosnych uniesień, skonstatowanych czymś na kształt radosnego wykrzyknienia: „kto by pomyślał, że może być tak dobrze, tak pięknie”.

Trudno pominąć milczeniem skłaniający do refleksji singiel, zatytułowany Polska (serce rośnie). Jest on wręcz naszpikowany idealistycznymi wizjami kraju, w którym zarówno chcieliby żyć autorzy utworu, jak i każdy, uczciwy, polski obywatel. Znamiennym detalem wykonawczym jest tu dla mnie skowyt wokalny, rozbrzmiewający pomiędzy słowami tytułowymi. Nie spełnia on moim zdaniem funkcji typowego, nośnego, stadionowego zawołania, widzę go raczej jako jęk rozpaczy, bowiem wciąż nie dzieje się w naszym kraju tak, jak byśmy chcieli.

Centralnym punktem albumu jest w mojej opinii utwór Dylatacja, który od pierwszego przesłuchania przemówił do mnie najsilniej. Początkowe, syntetyczne dźwięki mogą z lekka irytować swą bezwzględną ostrością i chłodem. To jednak właśnie w nich tkwi brzmieniowa siła kompozycji. Linia melodyczna wokalu jest tutaj kołysząco medytacyjna, a w tekście słychać niepewność oraz garść kosmicznych wizji na temat ludzkiej przyszłości. Refren brzmi nieziemsko, niczym z innej planety, a wieńczą go chropowate przestery. Jeśli chodzi o detale wykonawcze, szczególnie chwyta mnie za serce rozdźwięcznienie przez wokalistę słowa „wyprawa”. W tej piosence także nie brakuje pełnych otuchy wykrzykników, np.: „nie musisz się niczym martwić”. Niepewność oraz ludzka kruchość objawia się natomiast za sprawą wielokrotnie powtarzanych słów: „nie ma nas”. Zwrócę jeszcze uwagę na klawiszową wielopłaszczyznowość, w refrenie obezwładniającą płynnymi prześlizgnięciami pomiędzy dźwiękami, z kolei melodyjność najwyższej próby daje o sobie znać tuż przed zaanonsowanymi przeze mnie przed momentem wyrazami: „nie ma nas”. Przywołam jeszcze jedną kompozycję, a mianowicie utwór Biorę do siebie. Tutaj ponownie artystycznym środkiem wyrazu jest kontrast. Gęste tekstowo zwrotki, pełne kunsztownych, wokalnych melorecytacji znikają z chwilą nadejścia refrenu – nośnego, pełnego powtarzanych wielokrotnie wyrazów tytułowych. Podmiot liryczny buntuje się tu przeciwko wszechobecnej fali złych wiadomości, której nie może się oprzeć, bowiem jako wrażliwy obserwator rzeczywistości niezmiennie bierze je do siebie.

Płyta To wszystko kiedyś minie zespołu Wczasy jest melodyjna, ekspresyjna, szczera i niezwykle spójna. Tekstowo, roi się na niej od wielobarwnych wykrzykników, czasem dodających otuchy, a czasem stanowiących wyraz buntu przeciwko zastanej, często skostniałej rzeczywistości. Zostały one podane w charakterystyczny sposób, za pomocą wokalnych melorecytacji, zachwycających swą szlachetną naturalnością, prostotą oraz śpiewnością. Bartłomiej MaczalukJakub Żwirełło to charyzmatyczny duet, fascynujący kreatywnością, kunsztem i szczerością przekazu, o którą coraz trudniej w często plastikowym i zmanierowanym muzycznym świecie. Tytuł tej płyty głosi, że „to wszystko kiedyś minie”, ale ja mam nadzieję, że owa jakże autentyczna muzyka nigdy nie przeminie, no i cóż, nie ukrywam, że marzy mi się, żeby ten album był ważnym, pokoleniowym komunikatem, jak np. Terroromans zespołu Muchy, czy debiutancka płyta Cool Kids Of Death. Teraz jednak, kilka tygodni od ukazania się owych dźwięków, trudno w tej kwestii wyrokować, bowiem ich siłę z pewnością zweryfikuje upływ czasu…

TAGS
Agata Zakrzewska
Warszawa, PL

Muzyka jest moją największą pasją, gdyż żyję nią jako słuchaczka, ale też wokalistka, wykonując przede wszystkim piosenkę literacką i poezję śpiewaną z własnym akompaniamentem fortepianowym. Cenię piękne i mądre teksty, zwłaszcza Młynarskiego, Osieckiej czy Kofty.