Płyty

Doznanie tęsknej szczerości

3 grudnia 2021
Muszę przyznać, iż bardzo przypadł mi do gustu muzyczny kierunek, w którym na swojej ostatniej epce podążyła Kaśka Sochacka. Niewtajemniczonym objaśniam, iż wdzięcznym, anglojęzycznym mianem epki określa się płyty, na których można znaleźć tylko kilka piosenek. Najnowsze wydawnictwo Kaśki Sochackiej to właśnie płytowa miniaturka, zatytułowana Ministory. Ukazała się ona 26. listopada nakładem wytwórni Jazzboy Records.

Epka Ministory zawiera siedem utworów, z czego pięć to piosenki premierowe, jeśli zaś chodzi o kompozycje skrajne, pierwsza stanowi alternatywną wersję jednego z utworów, który znalazł się na debiutanckiej płycie wokalistki, druga zaś to koncertowe wykonanie piosenki z jej pierwszej epki. Wszystkie utwory łączy szczerość przekazu przepełniona melancholią i nierzadko tęsknotą za utraconą namiętnością. Piosenka Nie było Cię to jak wspomniałam relikt debiutanckiego albumu wokalistki, zatytułowanego Ciche dni. W wersji umieszczonej na Ministory nie brakuje ostrych akordów gitary. Ponadto wokalistka sugestywnie podkreśla słowo „odpłynął” brzmiące lirycznie i nomen omen jakże płynnie z racji melancholii wysokiego rejestru. Z czasem do głosu dochodzą też delikatne uderzenia perkusji oraz zamglone współbrzmienia klawiszy. Z kolei dostojne motywy instrumentów dętych wzorcowo nabudowują kulminację całości. W kompozycji Sukienka nie mogę przejść obojętnie obok wykonawczych detali, czyniących ją absolutnie wyjątkową. Wokalistka podkreśla słowo „czarną”, ozdabiając je eterycznym falsetem, z kolei złożenie wyrazów „w oczy patrz” upiększa zmysłowa, szorstka w swym wyrazie chrypka. Nie pozostawiającą złudzeń ostateczność zdania „nie ma drugich szans” uwydatniło natomiast zejście w odmęty niskich rejestrów. Ponadto, główną melodię często ubarwiają oszczędne w środkach wokalizy, w zwieńczeniu wysuwające się na pierwszy plan. Nie brakuje również ostrych, gitarowych akordów, z czasem zastąpionych ruchliwymi, ostrymi motywami. Od słów „mów, ile tylko chcesz” głos wokalistki słyszalny jest niczym przez słuchawkę telefoniczną. Najbardziej folkowy i celtycki utwór na opisywanej epce to Spaleni słońcem. Już od pierwszych dźwięków gitara akustyczna raczy nas tutaj żarliwymi akordami, a głos Kaśki Sochackiej zniewala subtelnym liryzmem. Wokalistka raptownie urywa zwięzłe odcinki melodii, w ich domknięciach poniesiona głębią niskich rejestrów. Instrumentalne przerywniki należą z kolei do ostrych, quasiludowych solówek skrzypiec. Tekstowo, uderza mnie tutaj prostota, słyszalna chociażby w rozczulającej szczerości wyznania: „z Tobą nie boję się zwykłego dnia”. Najbardziej rytmicznie, przebojowo i elektronicznie brzmi w mojej opinii utwór Tańcz. Wokalna łagodność kontrastuje w nim z ekspresyjnym akompaniamentem instrumentalnym. Dominuje tutaj bezwzględna ostrość elektronicznych współbrzmień. W tle gdzieniegdzie dźwięcznie pobrzękuje tamburyn, miarowo wystukując rytm. Znów słychać też skrzypce, jednakże tym razem ich zamglony, przetworzony dźwięk rozbrzmiewa z oddali.

Kolejnym, jakże nośnym utworem jest kompozycja Niebo było różowe, której siła ponownie tkwi dla mnie w kontraście. Oprawa muzyczna jest tu bowiem pogodna, dominuje melodyjność, a refren przepełniają rytmicznie wyskandowane słowa. Tekstowo jest to natomiast obraz wygasania miłosnego uczucia, rozpad na kawałki świata dwojga ludzi. Specyficzny nastrój budują także opisy uroczych widoków, które wciąż cieszą ludzkie oczy swym pięknem, jak gdyby nic sobie nie robiły z dramatu, rozgrywającego się między dwojgiem zakochanych. W warstwie muzycznej czasem pojawiają się eteryczne wokalizy, ponadto głoska „t” w zbitce słów: „nikt nie mówił” jest praktycznie niesłyszalna. Piosenka urywa się nagle i niespodziewanie, niczym miłosny świat jej bohaterów.

Od pierwszego przesłuchania moim faworytem na epce Ministory jest zwiewny walczyk, zatytułowany Zostaję przy tym, co już znam. Jego pogodna melodyjność przyprawiona ostrymi akordami gitary przywodzi mi trochę na myśl echa muzyki country. Tekstowo, znów mowa tutaj o schyłku miłosnego uczucia, przypieczętowanego refleksją, że choć wspomnienia pozostają żywe, to może lepiej, iż teraz ona i on będą się jedynie znać. W ramach detali wykonawczych, budujących nastrój, zachwyca mnie ubezdźwięcznienie głoski „z” w słowie „znać”, prawie zawsze wręcz słyszę tutaj „s”. Pomiędzy melodyjnymi odcinkami wokalnymi pojawiają się obezwładniające motywy klawiszy, pod koniec utworu dźwięczne i jaskrawe niczym dzwoneczki. Ponownie w kulminacji rozkwitają ascetyczne wokalizy, jeszcze tylko całość zdołały przypieczętować przenikliwe szmery, wybrzmiewające bardzo powoli. Owo skromne wydawnictwo Kaśki Sochackiej wieńczy koncertowa wersja utworu Porzucić, pochodzącego (jak już na początku wspomniałam) z jej debiutanckiej epki. Na uwagę zasługuje tutaj okrzyk, szlagwort: „chcę porzucić to miasto”, ozdobiony najpierw rozedrganymi współbrzmieniami klawiszy, a następnie tajemniczymi, szorstkimi, wręcz transowymi dźwiękami elektroniki. O niewiarygodnym kunszcie melodii świadczy tutaj moim zdaniem urokliwy ozdobnik wokalny na słowie „zmęczone”.

Epka Ministory Kaśki Sochackiej jest przepełniona tęsknym liryzmem, melodyjnością, a także charyzmą i naturalnością partii wokalnych, czasem jasnych i eterycznych, a czasem ozdobionych szorstką, iście rockową chrypką. Tekstowo, pełno w tych piosenkach szczerych, wręcz ekshibicjonistycznych wyznań, które sprawiają, że po prostu z całego serca wierzę opisywanej wykonawczyni. Słychać tu także szczyptę folkowych inspiracji, które mam nadzieję będą kontynuowane w kolejnych muzycznych odsłonach wokalistki.

TAGS
Agata Zakrzewska
Warszawa, PL

Muzyka jest moją największą pasją, gdyż żyję nią jako słuchaczka, ale też wokalistka, wykonując przede wszystkim piosenkę literacką i poezję śpiewaną z własnym akompaniamentem fortepianowym. Cenię piękne i mądre teksty, zwłaszcza Młynarskiego, Osieckiej czy Kofty.