Doznanie rozpoznawalnej melodyjności
Charakterystyczny wokal Janusza Panasewicza, kunszt urokliwych melodii i gitarowych solówek Jana Borysewicza i przebojowa śpiewność. To wszystko sprawia, iż zespół Lady Pank zachwyca swym oryginalnym brzmieniem. Najnowsza płyta grupy, zatytułowana LP40 jest w mojej opinii najlepszym wydawnictwem muzyków od lat.
Z racji okrągłego jubileuszu Lady Pank, zespół dał się ponieść pięknym meandrom weny twórczej, bowiem dawno nie słyszałam tak spójnej płyty tej grupy. Tekstowo, większość słów wykreował znakomity twórca – Wojciech Byrski. Nie brakuje też powrotu do korzeni w postaci jednego tekstu autorstwa niezastąpionego Andrzeja Mogielnickiego. Słowa do dwóch jakże tkliwych i lirycznych piosenek są z kolei dziełem wspaniałego muzyka, znanego szerzej z zespołu Muchy – Michała Wiraszki. Wspomnę jeszcze, iż współautorem tekstu jednego z utworów jest Jan Borysewicz. Warstwa literacka płyty LP40 dotyka problematyki egzystencjalnej, emocjonalnych relacji międzyludzkich oraz niepewności, niejako wpisanej w obecne czasy. Album otwiera kompozycja Ameryka, w której tekście odnajduję eksplozję dziecięcych marzeń autora o odwiedzeniu wielkiego, amerykańskiego świata, z drugiej strony jednak zmąconą realizmem wszechobecnych zamieszek. Nasiliły się one po tragicznej śmierci Afroamerykanina – George’a Floyda, stanowiącej zresztą inspirację do stworzenia tych słów. Od strony muzycznej nie mogę przejść obojętnie obok marzycielskiej łagodności wokalu Jana Borysewicza oraz mrocznych dźwięków partii gitary, a także klawiszowych, wręcz symfonicznych współbrzmień, szczególnie słyszalnych w kulminacji. Bluesowy nastrój nadchodzi wraz z piosenką Spirala. Słychać go w lekko swingujących prześlizgnięciach pomiędzy dźwiękami, które Janusz Panasewicz wykonuje w wyrazach „trafieni” oraz „na ziemi”. Ponadto, solówce gitarowej nie brakuje tu wirtuozowskiej precyzji i bluesowej melancholii. Tekstowo, utwór stanowi bunt przeciwko wiecznemu podzieleniu świata, tworzeniu murów oraz niepotrzebnych granic.
Przyszedł czas na utwór, który od pierwszych dźwięków skradł moje serce. To urokliwa ballada, zatytułowana Tego nie mogą zabrać nam. Opowiada ona o wszechobecnym lęku oraz niepewności, nad którymi jednak zawsze triumf powinny święcić bliskie relacje między ludźmi. W tym kontekście najbardziej ujmuje mnie fraza: „zostaw te paranoje, usiądź koło mnie”. Opisywana piosenka urzeka także melodyjnością, szczyptą melancholii oraz wokalną prostotą, która porusza do głębi swym emocjonalnym kunsztem. Warto tutaj również zwrócić uwagę na wirtuozerię i zwiewność gitarowej solówki, a także na bardzo naturalną i głęboką w swym wyrazie recytację wokalisty, słyszalną przed ostatnim refrenem. Kolejny mocny punkt albumu to wspomniany już przeze mnie powrót do korzeni, czyli mariaż zespołu Lady Pank z Andrzejem Mogielnickim. Ów utwór nosi tytuł Erazm i fascynuje mnie rockową energią oraz przebojową melodyjnością. Kształtuje go charakterystyczny, gitarowy riff wsparty wyrazistym pulsem perkusji. Przebojowość melodii refrenu wyznacza tutaj wpadający w ucho motyw, zbudowany w dużej mierze z uporczywie powtarzanych dźwięków. W warstwie słownej jest to pogarda wobec głupoty, która mimowolnie skojarzyła mi się z utrzymanym w podobnej poetyce, wspaniałym utworem Kretyni i osły z repertuaru Martyny Jakubowicz. Kolejna kompozycja, która szczególnie przypadła mi do gustu nosi tytuł Wieczny chłopiec. Mówi ona o drzemiącej w nas mimo upływu lat duszy dziecka oraz o życiowej spontaniczności, którą powinniśmy w sobie pielęgnować. Partię wokalną dyskretnie dublują tutaj klawisze, a Janusz Panasewicz z ogromną precyzją wykonuje zdwojenie głoski „w” podczas złożenia wyrazów: „pozostaw wiecznym”. Ponadto, na uwagę zasługują oszczędne dźwięki (prawdopodobnie wysamplowanej) trąbki, dyskretnie dialogującej z wokalistą.
Trudno nie wspomnieć o najbardziej przebojowej piosence, a mianowicie singlowych Drzewach. Dynamiczny akompaniament instrumentalny oraz pogodna melodia funkcjonują tutaj na zasadzie opozycji do smutnego w swym wyrazie tekstu, opowiadającego o chwiejności ludzkiej egzystencji. Utwór ten sugestywnie zresztą wieńczy odgłos bicia serca, być może symbolizujący emocjonalną niepewność człowieka w różnych aspektach życia. Kompozycja Pokolenia zachwyca mnie dostojnością marszowego rytmu werbla oraz klawiszowych solówek. Przekaz jest tu bardzo komunikatywny – pokolenia przemijają niezmiennie i tak samo niezmienny jest duch buntu i walki, który każdemu z nich przyświeca. Album wieńczy kolejny, melodyjny przebój, zatytułowany Zapomnieć. Tego barwnego pogłosu, nałożonego na wokal oraz efektownych dialogów klawiszowych motywów z linią melodyczną absolutnie nie da się zapomnieć.
Płyta LP40 zespołu Lady Pank to kwintesencja melodyjności, przebojowości oraz stylistycznej oryginalności. Kunszt wykonawczy, szlachetne, choć jednocześnie proste pomysły aranżacyjne oraz niebanalne teksty powodują, że do tych dźwięków po prostu chce się wracać i wciąż odkrywać je na nowo. Dla tych, co uznali tę płytę za zbyt wygładzoną jest dobra wiadomość, iż następny album grupy będzie bardziej rockowy. Tymczasem jednak, wsłuchajcie się w ową niebywałą śpiewność, jak również w słowa, które dzięki swojemu wyrafinowaniu skłaniają do bardzo intrygujących przemyśleń.