Jestem szalenie podekscytowana, gdy piszę o zespole, który dopiero zaczyna swoją muzyczną drogę. Tematem dzisiejszego wpisu jest więc muzyka świeża i interesująca, czyli piosenki duetu Virtual Agony, które skradły moje serce od pierwszego przesłuchania. Doszłam zatem do wniosku, że spróbuję zarazić Was ich twórczością.
Zagadkowa nazwa zespołu Virtual Agony sugeruje, że oprócz wirtualnego, zagonionego technologicznie świata istnieje też inna rzeczywistość, pełna wzajemnych relacji, o których nie należy zapominać. Ponadto, w nazwie formacji sprytnie ukryły się inicjały tworzących ją muzyków – Vytautasa Turka i Arkadiusza Górki.
Opisywany zespół to właściwie duet, w skład którego wchodzą świadomi, wykształceni muzycy. Arkadiusz Górka to wokalista i gitarzysta, Vytautas Turek natomiast gra na gitarze basowej, jak również odpowiada za piękną, kolorystyczną gamę komputerowych brzmień. Choć muzycy znają się od dziecka i grali ze sobą już wcześniej, jako Virtual Agony funkcjonują dopiero od początku 2019 roku. Kiedy słucham ich kompozycji, dostrzegam w nich inspiracje muzyką takich zespołów jak: Coldplay, Radiohead, Placebo czy Oasis, jednak nie brakuje w tych dźwiękach indywidualnych, brzmieniowych pomysłów duetu.
Spośród piosenek opublikowanych przez zespół, wszystkie są niezwykle ciekawe i zasługują na uwagę. Rockowa dźwięczność to domena kompozycji Free to Choose, zachwycającej ciepłym, melancholijnym wokalem, jak również niebywałą dbałością o dynamikę (siłę natężenia dźwięku). W samym centrum utworu bowiem odnalazłam miejsce na muzyczny oddech, pełen subtelnego wyciszenia, łagodnie prowadzącego do żarliwej kulminacji. W ekspresyjnym zwieńczeniu fascynują mnie motoryczne dźwięki perkusji oraz ostre, przesterowane gitarowe solówki, a całość urywa się gwałtownie, pozostawiając pewien niedosyt, gdyż ta oryginalna muzyka jest na tyle frapująca, że wciąż pragnie się więcej i więcej.
Kolejny utwór nosi tytuł Pure i w mojej opinii spełnia on wszystkie warunki bycia przebojem. Posiada uroczy gitarowy riff, utrzymany w wysokim rejestrze i urzekający swym perlistym brzmieniem. Ponadto, melodia wokalna jest bardzo nośna, pełna prostoty, oszczędna w środkach, w związku z tym od razu wpada w ucho. To po prostu klimatyczna, rockowa ballada z prawdziwego zdarzenia. Arkadiusz Górka śpiewa w niej legato (łączy ze sobą dźwięki), dzięki czemu leniwa, tęskna melodia staje się największym atutem i wyrazistą ozdobą tej kompozycji. Nieziemską, kolorystyczną aurę dopełniają też gitarowe glissanda (płynne prześlizgnięcia pomiędzy dźwiękami). Jako ciekawostkę dopowiem, że muzycy wygenerowali je, jeżdżąc kieliszkiem po strunach gitary.
Utwór Room 91 to dla mnie kwintesencja łagodności. Wokalista śpiewa tu jaśniejszą barwą niż zwykle, przez co piosenka jest lżejsza i nieco radośniejsza od poprzednich. Pobrzmiewają w niej moim zdaniem echa muzyki grupy Coldplay, w której również lekkości i łagodności jest pod dostatkiem. Warto tu także wspomnieć o kunsztownych, emocjonalnych ozdobnikach wokalnych, rozświetlających kolorystykę całego utworu. Z ową wszechobecną jasnością kontrastują jednak mroczne i tajemnicze dźwięki perkusji.
Przyszedł czas na moją ulubioną piosenkę – In Our Times, w której słyszę silne inspiracje muzyką Radiohead. Śpiewna, gładka linia wokalna od razu zahipnotyzowała mnie swym pieczołowitym wykonaniem, pełnym świadomych przejść Arkadiusza Górki pomiędzy rejestrami, od dźwięków niskich do wysokich. Zachwycają mnie w tej kompozycji również klimatyczne solówki gitary elektrycznej oraz przestrzenne, kulminacyjne chóry wokalne na samogłosce „o”.
Nadszedł moment na odrobinę melancholii i zagadkowego mroku za sprawą utworu Sad People from the Sad Town. O ile ze zwrotek wyłania się liryczna łagodność, o tyle refren to już świeża i autentyczna rockowa żarliwość, przywodząca na myśl dokonania zespołów Placebo i Oasis. To najbardziej dynamiczny utwór Virtual Agony, pełen ekspresji i motorycznych uderzeń perkusji, trzymających całość w rytmicznych ryzach.
Summertime jest na razie ostatnią kompozycją opublikowaną przez zespół. Pełno w niej letniego ciepła, zadumy i tęsknoty. Szczególnie zachwycają mnie tu rozmarzone wokalizy na samogłosce „u”, nastrojowe akordy gitary akustycznej oraz surowa, przestrzenna perkusja. W dalszej części utworu dochodzi do głosu szczypta rockowej energii, najsilniej uwydatniona w przesterowanych, gitarowych solówkach.
Virtual Agony to melancholijna, rockowa świeżość na polskiej scenie. Arkadiusz Górka i Vytautas Turek w swojej muzyce poszukują własnego stylu, jednak nie brakuje w niej pięknych odniesień do tradycji brytyjskiej. Jest tu miejsce na sentymentalną łagodność rodem z twórczości Radiohead i Coldplay oraz melodyjną surowość spod znaku Oasis i Placebo. Marzy mi się usłyszeć ten zespół w przestrzeni koncertowej i mam nadzieję, że sześć piosenek, które dziś Wam przybliżyłam to dopiero początek pięknej, muzycznej historii o nazwie Virtual Agony.