Płyty

Doznanie punkowego głosu naszych czasów

19 stycznia 2024
Dzisiaj zapraszam na recenzję chropowatych, autentycznych i hałaśliwych dźwięków, gdzie melancholia oraz ekspresja tworzą frapującą całość. Oto zespół 21A w swojej charakternej, złożonej z pięciu utworów epce, zatytułowanej zwięźle, aczkolwiek treściwie Chora wyobraźnia.

To niezwykle ujmujące, gdy uprawianie muzyki idzie w parze z rodzinnym ciepłem i miłością. Piszę o tym nieprzypadkowo, bowiem w zespole 21A gra małżeństwo Pankiewiczów. Za dynamiczne, lekko nosowe, a momentami też liryczne i jaskrawe partie wokalne, jak również warstwę tekstową, odpowiada Carin Hanna Pankiewicz, do Krzysztofa Pankiewicza należą natomiast ostre, przesiąknięte tajemniczością dźwięki basu. Ową paletę muzycznych barw dopełniają szorstkie motywy gitary Slavika Pawła Prabudzkiego oraz wyrazisty, perkusyjny puls Krzysztofa Bentkowskiego. Całe wydawnictwo rozpoczyna Chora wyobraźnia, a więc kompozycja tytułowa. Moją uwagę przykuwa już początkowy dialog instrumentalny pomiędzy gitarą a sekcją rytmiczną. Pierwszy z wymienionych instrumentów raczy nas repetowanym, jakże dostojnym, kwintowym motywem, podczas gdy domeną basu jest motorycznie powtarzany dźwięk, podbity ekspresyjnymi uderzeniami perkusji. Jasny głos Carin Hanny Pankiewicz słychać nieco z oddali, przykryty gęstwiną instrumentalnych współbrzmień. Wokalistka niezwykle szeroko otwiera, a tym samym odrobinę spłaszcza, samogłoskę „e”, obecną w takich słowach jak „wykroczeń” i „kolce”. Motoryka powtarzanych dźwięków, kształtująca chwytliwy refren, dodaje całemu utworowi przebojowego charakteru. Z przesiąkniętego smutkiem tekstu sączy się lęk przed zaborczością i bezdenna samotność, boleśnie odzwierciedlona we frazie: „zlizuję łzy z oceanu bzdur”. Skoro za sprawą powyższego cytatu niejako wywołałam łzy, mogę płynnie przejść do kolejnej piosenki, zresztą mojej ulubionej na recenzowanym albumie, której tytuł brzmi właśnie Łzy. Mrok owego utworu zapewniają niskie dźwięki, zarówno gitary, jak i basu. Perkusja z kolei wyraziście szemrze, a także postukuje miarowo. Wokalistka majestatycznie wydłuża poszczególne samogłoski, nie brakuje jednak bardziej motorycznych środków wyrazu, takich jak zwięzła wokaliza, oparta na powtarzanym dźwięku i złożona z samogłoski na pograniczu „a” oraz „o”. Nastrój grozy zawdzięczamy natomiast złowrogiemu akordowi gitary, wielokrotnie zaznaczającemu swoją obecność pomiędzy frazami wokalu. Miniaturkę, dosadnie zatytułowaną Dno, cechuje hałaśliwy akompaniament instrumentalny i lapidarne wersy wokalne. Melodycznie wybija się tutaj stadionowy, wręcz stworzony do wspólnego śpiewania refren z naczelną frazą-pytajnikiem: „które z nas okazało się dnem”. Kulminacją piosenki jest wielokrotne powtarzanie tytułowego słowa, na końcu ubranego w ekspresyjną szatę długiego, wysokiego dźwięku, zastąpionego chwilę później szorstkim, gardłowym okrzykiem. Brzmieniowym wyznacznikiem piosenki Rozwód są dźwięczne, metaliczne stukoty perkusji. Z kolei melodia wokalna albo oplata fragmenty tekstu, albo stanowi podłoże do rozkwitu ascetycznej, ale pod względem wyrazowym barwnej wokalizy. Zwieńczenie utworu zaskakuje szeregiem filozoficznych, literacko nieco archaizujących prawideł, takich jak: „zrozumienie niezrozumiałego jest rzeczą zaiste nieziemską”. Epilog recenzowanej epki należy do piosenki pod tytułem Sponiewierany. Początkowe warstwy gitary i basu łopoczą klarownie, zachwycając malowniczością. Z czasem jednak górę bierze ekspresja, uwydatniona dzięki mocnym uderzeniom perkusji. Linia melodyczna odznacza się ascetycznością, a ciekawym wykonawczym detalem jest głośne, dosyć niesymetryczne (w środku frazy), nabieranie przez wokalistkę oddechu pomiędzy słowami „często” a „myślę”. Cały utwór efektownie domyka zadziorny deszczyk perkusyjnych terkotów.

Epka Chora wyobraźnia zespołu 21A to dla mnie bezkompromisowy, surowy i szczery głos na współczesnej, rodzimej scenie punk. Jaskrawe, melodyjne partie wokalne oraz teksty, przesiąknięte kwiecistymi metaforami, ale też często będące zwięzłymi, ascetycznymi strumieniami świadomości, rozbrzmiewają w anturażu szorstkich pejzaży instrumentalnych. Kibicuję dalszym poczynaniom grupy i z przyjemnością wsłuchuję się w tę prostą, do bólu autentyczną, przebojową muzykę.

TAGS
Agata Zakrzewska
Warszawa, PL

Muzyka jest moją największą pasją, gdyż żyję nią jako słuchaczka, ale też wokalistka, wykonując przede wszystkim piosenkę literacką i poezję śpiewaną z własnym akompaniamentem fortepianowym. Cenię piękne i mądre teksty, zwłaszcza Młynarskiego, Osieckiej czy Kofty.