Płyty

Doznanie pięciu rockowych arcydzieł

17 lipca 2020
Przychodzi czasem moment, gdy bez specjalnego pretekstu mam ochotę podzielić się z Wami jedną z najbliższych mi płyt w historii muzyki popularnej. Dziś właśnie nadeszła taka chwila; oto pięć rockowych arcydzieł, z których każde jest inne, a jakże piękne. Być może zespół Dire Straits nagrał płyty bardziej komercyjne i przebojowe, jednak dla mnie niezmiennie tą najważniejszą jest Love Over Gold wydana w 1982 roku.

W owych pięciu utworach odnajduję wszystko: melodyjność, ekspresję, rytmiczność, zadumę, frywolność i wirtuozerię. Już początkowe, klawiszowe dźwięki utworu Telegraph Road zabierają mnie każdorazowo w kosmiczny świat muzyki nie z tej ziemi, trochę w stylu Pink Floyd. Z tej gęstwiny warstwowych współbrzmień wyłaniają się subtelne akordy gitary, dopełnione pojedynczymi dźwiękami fortepianu. Kolejny istotny fragment to motoryczny, perkusyjny puls, łagodnie i równo niczym bicie serca wyznaczający rytm utworu. Partia wokalna Marka Knopflera zachwyca mnie tu nieprawdopodobną łagodnością, wokalista przyjmuje rolę barda, opowiadającego o ludzkich wędrówkach. Tytułowa droga to zarówno miłość, jak i przemierzanie życiowych szlaków. Droga może być kręta i wyboista, znaczona ostrymi, wirtuozowskimi solówkami Knopflera na gitarze elektrycznej, albo płynna i łagodna, niczym fortepianowo-gitarowa melodia, rozbrzmiewająca od piątej minuty czasu trwania i na chwilę diametralnie zmieniająca nastrój kompozycji. Kulminacja utworu to żarliwość knopflerowskich solówek, efektownie wieńczących całość aż do stopniowego wyciszenia.

Nie musicie przeprowadzać żadnych prywatnych śledztw na temat tego, która kompozycja z płyty Love Over Gold jest mi najbliższa, bo i tak już podpowiedziałam. Private Investigations to nie tylko najwspanialsza piosenka z tej płyty, lecz także w mojej opinii absolutne magnum opus, jeśli chodzi o dorobek Dire Straits. Mroczny, statyczny klawiszowy dźwięk dociera do nas jakby z niebytu. Atmosfera zastyga jednak tylko na kilka sekund, bo już za chwilę do głosu dochodzi gitara elektryczna. Prawdziwe mistrzostwo kolorystyki brzmieniowej zjawia się jednak wraz z nadejściem urokliwej melodii gitary klasycznej, która później na równych prawach z wokalem kształtuje utwór. Mark Knopfler używa tu jednego z najbardziej rozpoznawalnych czynników swojego stylu – melorecytacji w najczystszej postaci. Linia melodyczna jest zadumana, melancholijna, rozmarzona. Nie należy również zapominać o szczególnej roli perkusji, a zwłaszcza marimby – melodycznego instrumentu, perliście rozdzwaniającego się kilkakrotnie na przestrzeni utworu. Kiedy wokalista wyraziście wypowiada tytułowe słowa „private investigations”, słychać coś w rodzaju odgłosu oddalających się kroków i następuje druga, odmienna nastrojowo część kompozycji, w pełni instrumentalna. Poszczególne partie rozbłyskują czasem tylko na kilka sekund, a najbardziej fascynuje mnie fragment, gdy gitara elektryczna dialoguje z marimbą na zasadzie efektu echa. Nieopisane emocje wzbudzają również kulminacyjne, ekspresyjne akordy fortepianu w wysokim rejestrze, gdzieniegdzie wzmocnione ostrymi dźwiękami gitary. Kiedy cały utwór subtelnie wygasa, tylko marimba łagodnie dogrywa kilka dźwięków, jakby wychodząc przed szereg z ostatnim, delikatnym dopowiedzeniem.

Na płycie Love Over Gold nie brakuje bardziej frywolnych i żywiołowych akcentów. Jednym z nich jest Industrial Disease. Mimo że tekst przepełnia dramatyzm przerażającej wizji choroby cywilizacyjnej, warstwa muzyczna tego utworu urzeka niewinnością i pogodnym charakterem. Roi się w niej od radosnych, klawiszowych solówek w wysokim rejestrze, gitara natomiast brzmi nieco ciemniej – oszczędnie i bluesowo. Wokalna melorecytacja Knopflera jest tym razem ostra, ekspresyjna, artysta w dosyć szybkim tempie i z nienaganną dykcją skanduje poszczególne wyrazy. Pomimo łagodności, jaką przynoszą tu klawiszowe solówki, utwór ten ma w sobie jakąś nieuchwytną, emocjonalną nerwowość.

Kompozycja tytułowa jest dla mnie absolutnie najpiękniej wyśpiewanym dziełem w dorobku Dire Straits, gdyż Mark Knopfler porzucił w nim swoje stylistyczne DNA melorecytacji na rzecz pięknej i nieskazitelnej melodii. Magiczna śpiewność cechuje tutaj także partię fortepianu – jasną, delikatną i stonowaną. Ponadto, nie brakuje szlachetnych, wirtuozowskich ozdobników wyeksponowanych w solówkach gitary klasycznej. Warstwę aranżacyjną upiększają natomiast (tak jak w Private Investigations) miłe dla ucha dźwięki marimby. Nie ukrywam też, że linia melodyczna refrenu od zawsze kojarzy mi się z wielkim przebojem Tiny TurnerPrivate Dancer. Owo podobieństwo być może wcale nie jest tak dalekie, jak mogłoby się wydawać, bo choć wspomniana piosenka ujrzała światło dzienne dwa lata później niż płyta Dire Straits, to skomponował ją nie kto inny, tylko sam Mark Knopfler.

Zwieńczenie albumu znów prowadzi nas ku pogodnej frywolności. To kompozycja It Never Rains, w której prym wiedzie wyrazisty puls perkusji okraszony delikatnymi melodiami instrumentów klawiszowych. Znalazło się tu także miejsce na rockową, gitarową pikanterię, która niejako klamrowo spina płytę, bowiem w podobny, emocjonalny sposób dawała o sobie znać w otwierającej ją kompozycji – Telegraph Road.

Album Love Over Gold zespołu Dire Straits to pięć zjawiskowych, niezwykle spójnych, rockowych arcydzieł. Cechują je wielowymiarowe, poetyckie teksty, pełne kwiecistych metafor i wieloznaczności. Ich warstwa muzyczna z kolei obfituje w wirtuozowskie, gitarowe solówki, wykonane przez Marka Knopflera zarówno na gitarze elektrycznej, jak i klasycznej. Ponadto, Knopfler czaruje odbiorców swym łagodnym wokalem, przepełnionym najczęściej melorecytacją, jedynie w utworze tytułowym ubarwionym urokliwą śpiewnością. Nie brakuje tu także walorów kolorystycznych w postaci nieziemskich, klawiszowych współbrzmień oraz (obecnej w dwóch utworach) dźwięcznie kojącej uszy marimby. Trochę surowego bluesa, trochę balladowej zadumy. Wydawać by się mogło, że to tylko pięć utworów, ale za to jakich. Dwa pierwsze fascynują rozbudowaną formą oraz emocjonalnością, trzeci i piąty dostarczają odrobinę frywolnego oddechu, a czwarty – swoją śpiewnością trwale utwierdza odbiorców w przekonaniu, że miłość zawsze była, jest i będzie cenniejsza niż złoto.

TAGS
Agata Zakrzewska
Warszawa, PL

Muzyka jest moją największą pasją, gdyż żyję nią jako słuchaczka, ale też wokalistka, wykonując przede wszystkim piosenkę literacką i poezję śpiewaną z własnym akompaniamentem fortepianowym. Cenię piękne i mądre teksty, zwłaszcza Młynarskiego, Osieckiej czy Kofty.