Doznanie muzycznej szczerości
W środę dotarła do nas smutna informacja o nagłej i niespodziewanej śmierci Andrzeja Adamiaka – lidera oraz wokalisty zespołu Rezerwat. Chciałabym więc w dzisiejszym wpisie oddać mu hołd i trochę obalić mit, że jest to grupa jednego przeboju – Zaopiekuj się mną. Tradycyjnie więc zapraszam Was na muzyczną opowieść o moich ulubionych pięciu kompozycjach Rezerwatu, którego twórczość wyróżniała się nieprawdopodobną naturalnością i szczerością przekazu.
Rozpocznę od piosenki absolutnie wyjątkowej, zatytułowanej Modlitwa o więź. Jej tajemniczą aurę brzmieniową kształtują wielowarstwowe, klawiszowe solówki oparte na długich dźwiękach, wykreowane przez Zbigniewa Nikodemskiego i jako żywo przywodzące na myśl muzykę zespołu Pink Floyd. Na uwagę zasługuje tu także gitara, czasem melancholijnie bluesowa, a czasem delikatnie rozdzwaniająca się w wysokim rejestrze za sprawą specyficznego skracania strun określanego mianem flażoletów. Tekst tego utworu to zgodnie z tytułem modlitwa, zaśpiewana przez Andrzeja Adamiaka prosto, z wyrzutem, ale i z nutką melancholii. Przyznam, że w kontekście obecnej sytuacji na świecie, niezwykle sugestywnie brzmią napisane przez lidera zespołu Rezerwat słowa: „Ojcze nasz, daj nam żyć, pootwieraj wszystkie klatki dziś…”. Jest to moim zdaniem jedna z najpiękniejszych polskich ballad rockowych, której tekst, będący błagalną prośbą o poprawę nadszarpniętych przez życie relacji międzyludzkich – wciąż pozostaje aktualny.
Kolejna piosenka, opatrzona bardzo wielowymiarowym przekazem słownym to Trędowata marionetka. Porusza ona problematykę jednostki będącej trybikiem w machinie, sterowanej niczym kukła w sidłach plastikowego świata. Można ten tekst odnieść do wszechobecnej propagandy medialnej, kształtującej ludzkie poglądy, ale także spojrzeć na to z poziomu artysty, poddanego częstym kompromisom, spowodowanych naciskami ze strony wytwórni płytowych. Warstwa muzyczna od pierwszych dźwięków współgra tu z tekstem, głównie za sprawą prostych, klawiszowych motywów, których katarynkowa jednostajność niemal od razu kojarzy się z dziecięcą naiwnością tytułowej marionetki. Owe solówki stanowią również niezwykle atrakcyjne przerywniki pomiędzy zwrotkami. Warto też wspomnieć o gwałtownych przejściach od dźwięków niskich do wysokich w partii wokalnej Andrzeja Adamiaka.
W twórczości Rezerwatu pojawił się jeszcze jeden utwór o podobnej tematyce, jednakże napisany z trochę innej perspektywy. Mam na myśli piosenkę Och Lala, mówiącą o wystawowym manekinie, również sterowanym przez silniejszych od siebie i powołanym niemal wyłącznie do cieszenia ludzkich oczu swym widokiem. Jest to także, a dla mnie może nawet przede wszystkim, tekst o alienacji jednostki, wyobcowanej w podziwiającym ją tłumie ludzi. Muzycznie, zachwyca mnie tu kunsztowna i tajemnicza partia gitary basowej oraz obecne pod koniec utworu krystalicznie czyste solo wibrafonu. Wykonał je wówczas Witold Grabowski – perkusista, który po dziś dzień jest nauczycielem w jednej ze szkół muzycznych w Łodzi. Wokalnie fascynuje mnie natomiast kulminacyjna melodia, która (ozdobiona gęstym pogłosem) wieńczy całą piosenkę, rozbrzmiewając a cappella.
Nie pragnę kwiatów to kolejny utwór, który jest mi szczególnie bliski. Muzycznie, nie brakuje tu perkusyjno-klawiszowej wirtuozerii, jak również ostrych gitarowych współbrzmień. Wokal Andrzeja Adamiaka jest w tej kompozycji bardzo dramatyczny, wręcz emocjonalnie rozedrgany. Podmiot liryczny tekstu pragnie przede wszystkim prowadzić ustabilizowany tryb życia, ciesząc się spokojnym uprawianiem sztuki z dala od wszelkiej maści splendorów. W mojej opinii właśnie takie artystyczne podejście do muzyki jest najznakomitszą miarą sukcesu, który finalnie świadczy o zawodowym spełnieniu artysty.
Ostatni utwór, o którym napiszę to Pod makijażem uwielbienia. Jego tekst ponownie urzeka mnie swą uniwersalnością i aktualnością, gdyż opowiada o nieszczerym skrywaniu ludzkich uczuć pod maską pełną zakłamania i wszechobecnej sztuczności. Piosenka ta jest bardzo ciekawa muzycznie, a na szczególną uwagę zasługują melodyjne solówki gitary akustycznej oraz równomiernie pulsująca perkusja, stanowiąca oryginalny, motoryczny akompaniament względem partii wokalnej.
Muzyka zespołu Rezerwat jest moim zdaniem kwintesencją szczerości, ekspresji oraz uniwersalności przekazu. Andrzej Adamiak jako lider grupy, wokalista, basista oraz autor tekstów zapewnił tej rockowej formacji niebywałą oryginalność brzmieniową. Odejście tego wspaniałego artysty uświadomiło mi, że niestety obecnie coraz mniej muzyków wyznaje tak uczciwe i szlachetne podejście do uprawianej sztuki, w którym króluje przede wszystkim emocjonalność, trafne komentowanie codzienności, bezkompromisowość i autentyczność. Była to twórczość często bardzo spontaniczna, nieoszlifowana i właśnie z powyższych powodów… po prostu piękna.